Aurea prima sata est aetas...

(Takie tam wspomnienie przedświątecznego Okropieństwa...)
Zaiste Złoty Wiek nastał - aczkolwiek chyba nie to dokładnie stary Owidiusz miał na myśli.
Wybrałem się był ostatnio do Wielkiej Handlowej Galeryi (nomen omen również ze słowem "złoty" w nazwie) - ot tak, połazić, popatrzeć, kupić może co na Święta, prezent jaki czy cuś... a gdzie tam! Już po kilku minutach osiągnąłem stan kompletnego kociokwiku, czyli coś pomiędzy "po co ja tu w ogóle wlazłem", a "zaraz mnie odwiozą do Tworek". Przed oczami migały czerwone sygnały ostrzegawcze, resztki rozsądku wrzeszczały "Uciekać!", a reszta mózgu pogrążyła się w stanie łagodnej katatonii, mrucząc pod nosem "a niech mnie ktoś dobije, mam dosyć, tak będę tu leżał...". Oprzytomniawszy nieco, zauważyłem co najmniej kilku osobników płci zbliżonej do samczej, z identycznie zidiociałym wyrazem twarzy jaki zakonotowałem u siebie po pobieżnej konsultacji z pierwszą napotkaną lustrzaną powierzchnią. Drugie tyle snuło się w charakterze tragarzy za swoimi wybrankami radośnie odwiedzającymi kolejne butiki. Wyraz twarzy tych z kolei nieszczęśników bardziej umiejscawiał ich w kategorii "żywe trupy". O Matko Polko! Nie pamiętam, jak wielką populacją szczyci się miasto moje rodzinne, ale tak na oko byli tam Wszyscy. A już na pewno Wszystkie.
Zacząłem sobie pomału przypominać, po co tam się w ogóle wybrałem - że jakieś coś... prezenty niby miałem czy jakieś takie...? I co?
I nic. Wyszedłem z niczym. Za dużo tego dobrobytu nawaliło, a większość w klasycznym amerykańskim stylu - czyli totalne bezguście wykonane z najlepszych i najdroższych materiałów, lub też beznadziejna tandeta, ale za to opatrzona drogą i uznaną marką. Nic dla normalnych ludzi... za komuny łatwiej było :)
A ceny, psiakrwia, gangsterskie. Powinienem był zostać politykiem, czy innym krwiopijcą...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...et respice Finem

...prudenter agas...