To chyba przez Ksawerego


Przywiało muzę? Raczej nie, chęć do pisaniny nie pojawiła się w nagłym przebłysku geniuszu, czy też za sprawą upadku ciężkiego przedmiotu centralnie na moją potylicę. Raczej po prostu zadziałały panujące na zewnątrz niezachęcające do ekskursji warunki atmosferyczne, absolutny brak atrakcyjności w telewizyjnej ofercie, znudzenie pompowanymi na siłę przez internetowych dziennikarzy sensacyjkami... A może ma coś z tym wspólnego zacna butelczyna łiskacza? Najpewniej wszystko razem.
Znaczy: Ksawery + TVshit + C2H5OH = CZYSTE GRAFOMAŃSTWO ni mniej, ni więcej...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

...et respice Finem

Aurea prima sata est aetas...

...prudenter agas...