No i stało się - WŁADZA nasza firmowa własnym sumptem rozpoczęła rozsiewanie plotki, że ni mniej, ni więcej, w Firmie Naszej (oby trwała wiecznie) będą wkrótce obowiązywać Zasady Korporacyjne. Na razie nikt nie za bardzo wie, jak ma to sobie tłumaczyć, bo korporacja do naszej firmy pasuje jak nie przymierzając Miles Cyrus na Mikołajki w przedszkolu publicznym. Ja osobiście tłumaczę to sobie w ten sposób, że najpewniej zaczną od podniesienia uposażeń do poziomów korporacyjnych...
(Takie tam wspomnienie przedświątecznego Okropieństwa...) Zaiste Złoty Wiek nastał - aczkolwiek chyba nie to dokładnie stary Owidiusz miał na myśli. Wybrałem się był ostatnio do Wielkiej Handlowej Galeryi ( nomen omen również ze słowem "złoty" w nazwie) - ot tak, połazić, popatrzeć, kupić może co na Święta, prezent jaki czy cuś... a gdzie tam! Już po kilku minutach osiągnąłem stan kompletnego kociokwiku, czyli coś pomiędzy "po co ja tu w ogóle wlazłem", a "zaraz mnie odwiozą do Tworek". Przed oczami migały czerwone sygnały ostrzegawcze, resztki rozsądku wrzeszczały "Uciekać!", a reszta mózgu pogrążyła się w stanie łagodnej katatonii, mrucząc pod nosem "a niech mnie ktoś dobije, mam dosyć, tak będę tu leżał...". Oprzytomniawszy nieco, zauważyłem co najmniej kilku osobników płci zbliżonej do samczej, z identycznie zidiociałym wyrazem twarzy jaki zakonotowałem u siebie po pobieżnej konsultacji z pierwszą napotkaną lustrzaną powierzchni
No i wyszło szydło z worka (każdemu by wyszło, jak to gwarzyło Rycerzy Trzech). Wychodzi na to, że Hetman nasz najjaśniejszy służbę Królowi miłościwie nam panującemu wypowiedzieć się ośmielił. A Jego Majestat trwa w niemocy, acz dopóki Rzplita w potrzebie, a nieprzyjaciel w granicach, dopóty onego ze służby nie salwuje. Tym bardziej, że sam wszetecznych Komendantów na cztery wiatry rozgonił, a to na odległych stanicach osadzając, a to katu pod topór łby ichmościów zadać racząc, tak teraz hadko słuchać Miłościwemu Panu przestróg szambelanów o nadchodzącej Apokalipsie, a i podszepty półkrwi Księciunia i zauszników jego czujność Majestatu osłabiają... gorze nam, gorze, Waćpanowie...